poniedziałek, 16 grudnia 2013
Królowa Śniegu
W kalendarzu jeszcze wciąż mamy jesień. Za oknem też raczej
nie jest zimowo. Co prawda nie przepadam szczególnie za zimą – z natury jestem
raczej zmarzluchem – ale musicie przyznać, że w zimowym krajobrazie jest coś cudownego,
magicznego. Co roku marzę o białych świętach Bożego Narodzenia, więc
postanowiłam odtworzyć namiastkę tego klimatu. Stworzyłam sutaszowe kolczyki w
mroźnych kolorach. Będą idealnym dopełnieniem kreacji podczas kolacji
wigilijnej.
poniedziałek, 9 grudnia 2013
Coś innego, coś nowego
Od kilku ładnych lat filcuję, ale zawsze, poza filcowymi
dziełami, podobały mi się biżuteria i
inne przedmioty wykonane różnymi technikami. Tak więc wielu technik już
popróbowałam, ale nigdy nie miałam odwagi, żeby przymierzyć się do chyba jednej
z bardziej misternych i efektownych technik – do sutaszu.
Tydzień temu wybrałam się na warsztaty z sutaszu i mimo że
broszka, jaką na tych warsztatach wykonałam, nie była zbyt piękna, to samo
szycie strasznie mi się spodobało. Kilka dni później zakupiłam materiały
potrzebne do „sutaszowania” i wczoraj wykonałam pierwsze swoje samodzielne
sutaszowe dzieło :)
Oto broszka dla fanek czerni. Malutka, która może ozdobić bluzkę,
sweter, a nawet, zwarzywszy na porę roku jaką mamy za oknem, czapkę czy szalik.
wtorek, 5 listopada 2013
Grunt to mieć metodę :)
Impreza rodzinna. Przyjęcie. Wszyscy goście odświętnie
ubrani. Stół elegancko nakryty. Kawa i herbata podane w porcelanowych
dzbankach, a do nich filiżanki. Gości jest sporo, więc przy stole jest dość
ciasno i nie ma zbyt wiele miejsca, żeby swobodnie nalać sobie kawę do filiżanki.
Nie chcąc nikogo oblać gorącym napojem, wstajemy z naszą filiżanką w ręce, w
drugą rękę chwytamy dzbanek i … I jak tu mając już obie ręce zajęte, nalać sobie
kawę tak, żeby pokrywka dzbanka nam nie wpadła do filiżanki, już tym bardziej, żeby nie spadła i nie stłukła
się, robiąc przy tym spory bałagan?
Grunt to mieć metodę. Nie, nie. Nie są do nalewania napoju z
dzbanka potrzebne trzy ręce. Nie trzeba też angażować do tego męża, kuzyna,
cioci czy babci. Wystarczy mały drobiazg, który chwyci pokrywkę za nas :) i po kłopocie.
Przedstawiam gumkę dzbanurkę :)
Czyż to nie proste?
Smacznej herbaty/kawy :)
Marta
niedziela, 29 września 2013
Podkładka
Tyle tych kulek narobiłam, że wrzucone do miski stanowiły
fajną ozdobę. Ale nie mogą tak leżeć w nieskończoność. Przecież można z nich
zrobić tyle pięknych rzeczy…
Mogą się zmienić na przykład w niepowtarzalną podkładkę,
która jest świetną ozdobą, ale jest też niesamowicie praktyczna. Można na niej
postawić coś bardzo ciężkiego albo gorącego bez obawy, że zniszczymy meble.
No więc sięgnęłam po tą moją pełną kulek miseczkę i powstała
całkiem fajna kolorowa podkładka. Taki kulkowy ślimak :)
poniedziałek, 23 września 2013
Ufek
Uffff. Ale się u mnie pozmieniało... Tak bardzo, że przez 3
miesiące nie udało mi się znaleźć chwili, żeby usiąść i napisać nowego posta,
już nie mówiąc o stworzeniu czegoś nowego. Na szczęście sytuacja zaczyna się
już powoli stabilizować i udaje mi się znów znaleźć parę spokojniejszych chwil,
więc oto jestem :)
Od zeszłego roku moje myśli krążyły wokół tematu dzieci, więc
zaczęłam szukać pomysłu na uszycie czegoś na kształt maskotki. Bo czyż nie
fantastycznie było by, gdyby moje dziecko bawiło się zabawką uszytą przeze
mnie? Plan zrealizowałam i dziś z uwagi na nową rzeczywistość, w której staram się odnaleźć, przedstawiam
stwora jakiego uszyłam. Bo kto powiedział, że będzie tylko o filcowaniu :) ?
Sprawa okazała się wcale nie taka trudna.
Potrzebowałam:
- maszynę do szycia
-nici
- skrawki materiałów (super sprawdziła się stara koszula
męża, stara podszewka)
- wypełnienie (ja poszłam na skróty i kupiłam w IKEI
najtańszą poduszkę i jej wnętrze wykorzystałam do wypchania stwora).
Pomysł na kształt zabawki nie jest mój. Znalazłam ją na
jednej ze stron z działem DIY.
Zaczęłam od zrobienia szablonu i wycięcia wszystkich
elementów z materiału. Wszystko wystarczyło tylko ze sobą zeszyć, wypchać i
gotowe.
A oto efekt :)
Ze względu na jego wygląd, nazywam go po prostu... Ufek :)
poniedziałek, 24 czerwca 2013
Brelok
Wracam do domu, z siatkami pełnymi zakupów. Obie ręce zajęte, a tutaj trzeba znaleźć klucze w przepełnionej torebce. Szukam, szukam, szukam... i nic.
Też znacie to uczucie? Jedyne co mi pomaga namierzyć klucze w torbie to wymacanie breloczka. Dlatego musi być dość duży, ale zarazem lekki. Jego kształt musi być na tyle wyrazisty, żeby nie pomylił się z niczym innym. I co oczywiście jest najważniejsze - musi być ładny.
Czy taki może być? :)
Też znacie to uczucie? Jedyne co mi pomaga namierzyć klucze w torbie to wymacanie breloczka. Dlatego musi być dość duży, ale zarazem lekki. Jego kształt musi być na tyle wyrazisty, żeby nie pomylił się z niczym innym. I co oczywiście jest najważniejsze - musi być ładny.
Czy taki może być? :)
piątek, 17 maja 2013
Firanka... zasłonka... ?
Kto powiedział, że filcowe kulki nadają się tylko do robienia biżuterii? Wystarczy spojrzeć na nie troszkę inaczej i spróbować wyczarować z nich coś zupełnie nowego. Kulki fantastycznie nadają się na wykonanie ozdób do domu.
Moim natchnieniem stało się poszukiwanie pomysłu na oryginalne ozdobienie okna. Nie jestem wielką fanką firanek, a zasłonki nie mogą być przecież przez cały dzień zaciągnięte, natomiast rozsunięte nie zapewniają w mieszkaniu takiego poczucia intymności jakiego bym chciała.
Tak więc ruszyłam pełną parą do pracy.
Zaczęłam od zrobienia odpowiedniej ilości kulek, które będą mi potrzebne.
Następnie nawlekłam je na sznurki.
Później wystarczyło je połączyć i przymocować do okna.
Muszę nieskromnie przyznać, że efekt strasznie mi się spodobał. Mam nadzieję, że Wam również się podoba taka oryginalna ozdoba okna :)
Moim natchnieniem stało się poszukiwanie pomysłu na oryginalne ozdobienie okna. Nie jestem wielką fanką firanek, a zasłonki nie mogą być przecież przez cały dzień zaciągnięte, natomiast rozsunięte nie zapewniają w mieszkaniu takiego poczucia intymności jakiego bym chciała.
Tak więc ruszyłam pełną parą do pracy.
Zaczęłam od zrobienia odpowiedniej ilości kulek, które będą mi potrzebne.
Następnie nawlekłam je na sznurki.
Później wystarczyło je połączyć i przymocować do okna.
Muszę nieskromnie przyznać, że efekt strasznie mi się spodobał. Mam nadzieję, że Wam również się podoba taka oryginalna ozdoba okna :)
niedziela, 12 maja 2013
Colorful
Uwielbiam, kiedy za oknem robi się ciepło, słonecznie. Świat zaczyna przyjmować piękne kolory. Drzewa obrastają w liście. Kwiaty zaczynają kwitnąć. Jest pięknie, kolorowo i radośnie. I jakoś tak się dzieje, że szafa wraz w poprawą pogody robi się coraz bardzo kolorowa. A co najbardziej pasuje do kolorowych ubrań? Multikolorowa biżuteria. Uwielbiam ją nosić i uwielbiam ją tworzyć :)
piątek, 3 maja 2013
Małe jest piękne
Na pewno każda z Was ma wśród swojej biżuterii choć jedną parę kolczyków sztyftów. Są proste, wygodne i pasują na każdą okazję. Sama jestem ich ogromną fanką i mam ich całą górę - nie jestem w stanie ich zliczyć. Srebrne, pozłacane, plastikowe, z oczkiem, z wzorem, kwadratowe czy okrągłe. Ale najbardziej lubię takie zupełnie proste kuleczki w przeróżnych rozmiarach i kolorach. I myślę, że to właśnie w prostocie tkwi ich piękno.
Skoro są takie piękne to pomyślałam sobie, że mogłabym spróbować zrobić takie sama i tak oto powstała moja mała kolekcja :)
A na specjalne zamówienie powstała wersja dla tych, którzy nie mają w uszach dziurek, a też lubią ozdabiać swoje uszy małymi zgrabnymi kuleczkami - klipsy :)
Pozdrawiam wszystkie kuleczkowe fanki :)
Marta
Skoro są takie piękne to pomyślałam sobie, że mogłabym spróbować zrobić takie sama i tak oto powstała moja mała kolekcja :)
A na specjalne zamówienie powstała wersja dla tych, którzy nie mają w uszach dziurek, a też lubią ozdabiać swoje uszy małymi zgrabnymi kuleczkami - klipsy :)
Pozdrawiam wszystkie kuleczkowe fanki :)
Marta
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Korale
Najbardziej popularnymi dodatkami do stroju są kolczyki, bransoletki i korale...
No właśnie korale. Korale i naszyjniki. Inspirowane na początku różnorodnością kolorów, a później też i wzorów. Sama lubię nosić rzeczy oryginalne i niepowtarzalnie, toteż zaczęłam tworzyć pojedyncze egzemplarze korali i naszyjników. Duplikaty powstawały jedynie na specjalną prośbę, choć przyznam szczerze, że najbardziej lubię tworzyć za każdym razem coś nowego :)
Do pierwszych korali, jakie wyszły spod mojej ręki, mam szczególny sentyment.
Kolejne powstawały w nowych wersjach kolorystycznych
Na wstążce z możliwością regulacji długości
A także delikatne na trzech żyłkach
No właśnie korale. Korale i naszyjniki. Inspirowane na początku różnorodnością kolorów, a później też i wzorów. Sama lubię nosić rzeczy oryginalne i niepowtarzalnie, toteż zaczęłam tworzyć pojedyncze egzemplarze korali i naszyjników. Duplikaty powstawały jedynie na specjalną prośbę, choć przyznam szczerze, że najbardziej lubię tworzyć za każdym razem coś nowego :)
Do pierwszych korali, jakie wyszły spod mojej ręki, mam szczególny sentyment.
Kolejne powstawały w nowych wersjach kolorystycznych
Na wstążce z możliwością regulacji długości
A także delikatne na trzech żyłkach
Czyli do wyboru do koloru - dla każdego coś miłego :)
Marta
Subskrybuj:
Posty (Atom)